(…) A tym, którzy z takim zapałem domagają się silniejszej ręki i zaostrzenia rygoru, chciałabym przytoczyć historię, którą kiedyś opowiedziała mi pewna starsza kobieta. W czasach, gdy wierzono, że ,,nie kocha syna, kto rózgi żałuje”, była młodą matką. Właściwie to nie zgadzała się z tym podjeściem, ale pewnego razu jej synek zrobił coś, czym według niej po raz pierwszy w życiu zasłużył na baty. I nakazała mu, żeby sam poszukał dla siebie rózgi. Chłopiec wyszedł i długo go nie było. W końcu wrócił zapłakany i powiedział: ,,Nie znalazłem rózgi, ale masz tu kamień, którym możesz we mnie rzucić”. Wtedy matka też się rozpłakała, bo ujrzała nagle wszystko oczami dziecka. Dziecko musiało pomyśleć: ,,Skoro mama chce mi zadać ból, to do tego równie dobry może być kamień”. Przytuliła synka i przez chwilę płakali razem. A potem położyła kamień na półce w kuchni i pozostał tam na wieczną pamiątkę obietnicy, którą w tamtej chwili złożyła sama sobie: ,,Żadnej przemocy” (…)
Astrid Lindgren ,,Żadnej przemocy!”
Rys. Stina Wirsen