O nas, w kilku słowach:

,,Pewne rzeczy w życiu, nim jeszcze zdążymy się do nich przyzwyczaić, zmieniają się w czasie krótszym od jednego krzyku” Alchemik, P. Coelho.

Niewielu mamy w życiu przyjaciół. Choć otaczają nas dziesiątki znajomych, nie z każdym chcemy być. Być i tworzyć. Musi być flow… Stowarzyszenie Mama, Tata i Ja nie powstało z automatu. Nasza wspólnota powstała z przepotężnej miłości do dziecka i została pieczołowicie zaplanowana. Jesteśmy ciałem ciągle żyjącym, dostosowującym się do potrzeb. Wyrastają przed nami nieraz trudne i niewdzięczne zadania. Bywa, że kipimy pasją i radością działania, bywa, że przełykamy gorycz porażki i zwyczajnie mamy dość. Nie zawsze możemy pomóc, choć bardzo byśmy chcieli… Wyobraź sobie, że wiosłujesz przez staw wypełniony melasą… Rozmaite odmiany blokad, ograniczenia, na które nie mamy wpływu… Można rzec – koło się zamyka. Pat. Ale! NIE dla defetyzmu. Chwile zwątpienia i zawahania przepędzamy powtarzając popularne – to se nevrati (lejmotyw naszej podświadomości).

Nieustannie podążamy za wiedzą. Planujemy. Wspólnie z Martą Baron-Drozdek pracujemy nad kolejną książeczką dla dzieci. Baja, bajeczka, opowiastka… Będzie pięknie, obiecuję! Marta ukończyła krakowską ASP. Maluje, rysuje, ilustruje, rzeźbi. Jest genialnym ceramikiem. Współtworzy naszą organizację. Jest z nami od początku, czyli od prawie czterech lat.

Na ojcowiźnie budujemy siedzibę firmy. Nowy projekt, nowe wyzwania… Bez względu na wszystko wierzymy, że będzie dobrze.

Róbcie swoje. Podążajcie za marzeniami. Pamiętajcie – wśród osób przeciętnych konkurencja jest duża, wśród nadzwyczajnych praktycznie nie istnieje.

Najpiękniejszego! E. (od niedawna przepełniona dumą członkini Polskiego Towarzystwa Terapii Miofunkcjonalnej) 🙂

12.10.2022

Może być zdjęciem przedstawiającym przyroda